Każda chwila pozwalała odpocząć od nauki. Młodzi Tropiciele Historii mieli okazję rozejrzeć się wokół i zobaczyć to, czego na co dzień nigdy nie zauważali.
Jakie są te nasze Barcice? Czego jeszcze nie wiemy?
Wędrówka obrzeżami miejscowości pozwoliła nacieszyć ich oczy cudownymi widokami: Wola Krogulecka, Makowica, Radziejowa, Wierchy, Korzeczków, Poprad. A to ciekawe! Widzą je ciągle, ale nie każdy wie, jak się co nazywa.
Wędrowaliśmy barcickimi ścieżkami i szukaliśmy tego, co minęło. Wcale nie jest łatwo czytać mapę. To powinno być niedaleko! Jest! To tak wygląda bunkier? Ślady przeszłości widoczne były jak na dłoni. Dobrze, że na drzewach nie ma w zimie liści. Pozostałości okopów, resztki bunkrów. Na naszym terenie też trwały działania wojenne. Może dziadek albo babcia coś będą wiedzieli na temat II wojny światowej? Jeśli nie, to będziemy o tym uczyć się na historii, ale przecież my to wszystko mamy na wyciągnięcie ręki.
Jak to dobrze, że tamte czasy minęły. Idziemy nad rzekę bawić się śnieżkami, skakać, biegać, cieszyć się. Huraaa, dokooła tyle śniegu!
Nanoszenie trasy wędrówki na mapę to niezła frajda. My, dzieci XXI wieku radzimy sobie z komputerami doskonale, a przy tym bawimy się na 102!
Spotkanie z przeszłością w starosądeckim muzeum poszerza nasze horyzonty. Tak było dawniej. „Cudze chwalicie, swego nie znacie” – nie, to nie tak. Ja to wiem, bo moja babcia... A mój dziadek...
Czy ktoś z Was tam kiedyś był? Polecamy.
Czas na rozrywkę. Kino przenosi nas w innym wymiar. Dobrze jest posiedzieć w wygodnym fotelu i patrzeć na duży ekran. Przyroda jest ważna i należy o nią dbać – w pełni zgadzamy się z Loraxem.
Stary Sącz jest piękny! Mówili nam, że to „perła średniowiecza” – klasztor, synagoga, źródełko, kocie łby, studnia, Dom na Dołkach (faktycznie, było i wyżej i niżej), a potem zapierająca dech w piersiach panorama (choć Miejska Góra dała się nam we znaki).
Jak zachować wspomnienia? Tworzymy własne pamiętniki, albumy. Fotografia cyfrowa utrwala w mgnieniu oka wszystko to, co zauważamy. Trochę dłużej to trwa, gdy korzystamy z polaroidów. W przeciągu kilku chwil z pustek kartki wyłaniają się nasze sylwetki – no, no, no. Popatrz! To ja, a przed chwilą mnie tam nie było! A to ciekawe! Dziś, możemy być fotografowani w ruchu, a dawniej trzeba było długo i cierpliwie pozować.
Dzięki warsztatom wiemy, jak można uchwycić nasze wspomnienia w swoim, własnoręcznie wykonanym pamiętniku i albumie. A to się Rodzice zdziwią!
Jeszcze idziemy do kina sprawdzić, czy Paddingtonowi uda się wyjść z tarapatów obronną łapą? Oczywiście zjadamy kanapki z pomarańczową marmoladą, a do domów wracamy ze słodkościami.
W czasie ferii dzieci wcale się nie nudzą!
/M. Dyjas/