15 sierpnia 2009 r. w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (zwane także Świętem Matki Boskiej Zielnej) harcerki i harcerze naszych drużyn wzięli udział w uroczystościach odpustowych w kościele parafialnym w Barcicach. Po mszy świętej i procesji harcerze udali się na pobliski cmentarz parafialny, by oddać hołd poległym w walkach o wolność ojczyzny. Wystawiono warty honorowe przy grobach żołnierskich, zapalono znicze oraz oddano im hołd. Druhna Maria w swojej gawędzie mówiła o „cudzie nad Wisłą”. Po apelu i „bratnim słowie” wszyscy udali się do domów.
/M.Dyjas/

Czas podsumować HAL. Ruszamy na dwudniowy biwak. Bazą noclegową jest Wola. Tę trasę pokonujemy sprawnie (nie pierwszy zresztą raz). Przed południem urządzamy obóz – Indianie przygotowują tipi z pałatek. Będą spać pod gołym niebem. Indianki zajmują się stołówką. One lokują się w budynku. Wytrwale ćwiczą umiejętność budowania namiotów z pałatek. Przed obiadem obóz jest gotów. Posiłek pozwala zregenerować siły. Nie ma czasu na lenistwo. Gromadzimy opał (wyprawa na Groniki), budujemy kuchnię polowa, gromadzimy zapasy opału. Po południu łączymy przyjemne z pożytecznym: Indianki ruszają w teren, by doskonalić umiejętności rozpalania ognia w każdych warunkach i każdym miejscu, gotowania napoju i strawy. Potem musztra, śpiew, ćwiczenia w składaniu mundurów i apele (mundurowe, niezbędnikowe, menażkowe i inne). Dążymy do perfekcji.
Wybija 17.00. W oddali słychać syreny alarmowe. Apel poświęcony jest wszystkim poległym w walce o wolną Polskę. Przecież dziś 65 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Drużynowy oraz druh Przemysław ciekawie opowiadają o tamtych dniach. Posiłkują się literaturą faktu. To dla nas niezwykła lekcja historii.
Wieczorne ognisko pomaga nam zrozumieć sposób życia Indian. Porównujemy kodeks postępowania Indian z prawem harcerskim. Wspólnie zanosimy podziękowania, prośby i przepraszamy Boga za swoje postępowanie.
Wieczorny ZZ jest niezwykły. Oboźny i Oboźna przygotowali wykwintny deser: placuszki pieczone na blasze (palce lizać!), kawę mrożoną z bita śmietaną i ciacho. Było smakowicie. Podsumowanie nie było tak miłe, ale wszystkie dobre i złe strony zostały wskazane. Na pewno wszyscy wyciągną z tego wnioski i będzie lepiej.
Wstajemy wcześnie rano. Zwijamy obóz i udajemy się na mszę. Po obiedzie i harcerskim pożegnaniu rozchodzimy się do domów. Teraz już tylko wakacyjne leniuchowanie. Do zobaczenia za rok!
/M. Dyjas/

Dziś już piątek! Jak ten czas szybko leci! Słońce mocno przypieka, więc ruszamy w las. Nasza bazą wypadową jest teren pod Korzeczkowem. Na popularnej Wedze chłopcy przygotowują trasy zadaniowe. Po odebraniu zadań „robi się ciepło”! Mimo dobrego przygotowania teoretycznego trudno wyznaczyć podane azymuty, iść wyznaczoną trasą i narysować jej plan według podanych danych. Dwie pierwsze grupy Indian i Indianek gubią się co rusz i muszą po kilka razy zaczynać od nowa. Wreszcie udało się! Wiele frajdy sprawiło czołganie się pod zasiekami, przejście po linie oraz strzelanie z wiatrówek do celu. W tym samym czasie kolejne grupy wytrwale doskonaliły musztrę, śpiew, walczyły „o wstażkę” i … poznawały kroki taneczne disco foxa. Potem była zmiana. Czas minął bardzo szybko. Zmęczeni i głodni udaliśmy się na obiad, a po „Bratnim słowie” wszyscy rozeszli się do domów.
/M. Dyjas/

Rano ognisko w naszym tipi się nadal paliło, tak jak ognisko na placu apelowym. Przed śniadaniem zaczęliśmy zwijać nasze obozy, co udało się ukończyć po śniadaniu. Miejsce obozowania zostało uporządkowane, by nie było widać, że ktoś tu przebywał. Na zakończenie odbył się alarm mundurowy oraz solidna porcja ćwiczeń z musztry i śpiewu.
Następnie udaliśmy się do Barci, gdzie po obiedzie rozeszliśmy się do domów.

Dzisiejszego dnia po pobudce odwiedził nas nadleśniczy lasów państwowych pan nadleśniczy Szczygieł. Następnie po śniadaniu odbyły się zajęcia z p. Tokarzem - leśniczym dotyczące fauny i flory terenów w których obozujemy. Po zajęciach przygotowano apel, podczas którego zostały udzielone pochwały i nagany druhom i druhnom. Odbyły się też zajęcia z musztry.
Po obiedzie uczyliśmy się znaków Uniwersalnego języka znaków Indian równin Ameryki Północnej. Po zajęciach odbyła się gra terenowa której głównym celem było sprawdzenie umiejętności maskowania się i przechwyt rannego spadochroniarza. Okazało się, że ma złamaną nogę i trzeba mu udzielić pomocy. Został przytransportowany do obozu. Rozpoczęło się przygotowywanie ogniska obrzędowego na które zaproszeni zostali Rodzice. Tam plemiona prezentowały się. Było wiele scenek, zabaw i śpiewów.
W nocy jak zwykle pieczę nad obozem objęła warta. Tej nocy zawiszacy dali nam spokój. Tak więc wracamy z flagami i proporcem.
W nocy dwaj druhowie udali się na nocleg do lasu, bowiem otwarli sprawność "Leśnego Człowieka". Warta tej nocy była super pełniona.

Zawiszacy dali nam spokój tej nocy. Flaga i proporzec przeżyły. Rankiem po apelu i rozdzieleniu zadań oraz zasileniu organizmów dawką energii rozpoczęliśmy zajęcia programowe.
Hal 2009 oparty jest o książkę "Młody wygnaniec" Marii Julii Zaleskiej. Tak więc "wchodzimy w role": nie ma już "Orłów", "Gromów", "Byliny" i "Emirów", są Osagowie, Komancze, Pawnisi i Siuxowie.

Hough!!!

Przed południem czas na zrobienie leżanek pionierskich. Każde plemię innej. Każdy Indianin szuka też swojego amuletu który zawiśnie na jego szyi.
Kadra to "Serce prawe" - druh komendant; Max - "Rafael", groźny oboźny - "Pogromca tygrysów". Druhna Maria - "Karmelia", przyboczna "Sarenka Modrooka".
Po obiedzie praca została oceniona.
Druhowie otrzymali próby indywidualne. Niestety, nie wszystkim udało się wyjść z prób "z tarczą". Odbyło się śpiewogranie. na wieczorną watrę zastępy przygotowały informacje o życiu i zwyczajach Indian. Podczas ogniska zastępy prezentowały swoje plemiona, jak również informacje o życiu Indian. Odbył się alarm mundurowy który znowu stwarza druhom problemy. Po ognisku odbył się ZZ. Podsumowano zadania z którymi miały się uporać plemiona. następnie służbę objęła warta. Pomimo drobnych incydentów flagi i proporzec przetrwały.

27 VII. HAL 2009 "Młody wygnaniec 2009" czas zacząć. 1-go dnia naszej akcji wyruszyliśmy z Barcic w kierunku Gabonia. Nasze stałe miejsce obozowania zajęte przez "Zawiszaków" z Warszawy. Ciekawe, czy będą nas podchodzić. Po przybyciu na miejsce rozbiliśmy obóz, który został nazwany Młody wygnaniec. Powstała "Twierdza" (tipi Rady Wodzów Plemion), zrobiliśmy bolid, kuchnię polową (taką prawdziwą z blachą do gotowania), miejsce na ognisko obrzędowe, tablicę ogłoszeń i bramę obozową. Dziewczętom udało się jeszcze zrobić totemy.
Wieczorem odbyło się ognisko obrzędowe w podobozie dziewcząt. Gościliśmy druhny harcmistrzynie seniorki które prowadziły drużyny harcerskie i zuchowe ZHP. Nie obyło się bez wspomnień, zabaw i harców. Po ciszy nocnej rozpoczęła się służba wartownicza. Wyznaczeni wartownicy pełnili ją sumiennie.
"Groźny oboźny" sprawdził czujność i zorganizowanie harcerzy podczas apelu mundurowego. Trochę kiepsko to wypadło. Trzeba będzie nad tym popracować. W nocy odbył się ZZ, na którym podsumowany został I dzień HAL-u

Szóstoklasiści !!

Zapraszamy do zdobywania wiedzy i umiejętności w naszym gimnazjum.



Rodzice szóstoklasistów !

Zapraszamy do zapoznania się z ofertą edukacyjną naszego gimnazjum. Warto pomóc dziecku w wyborze dobrej szkoły gimnazjalnej.


Informacje o szkole : [kliknij tutaj]


W sekretariacie szkoły można odebrać folder, informujący o szkole lub pobrać [tutaj]

19 VI 2009 r. odbyło się uroczyste zakończenie roku szkolnego 2008/2009.